Jabłonie i ja

Papusza” Angeliki Kuźniak to przejmująca opowieść. Na okładce zaciśnięte pieści wwiercają się w oczy. Wstrząsające zdjęcie. I taka jest ta proza.

Cyganie to hermetyczna kultura, do której nie miał i nie ma wstępu biały człowiek. Zresztą, po co wdzierać się w świat ludzi, których nie zrozumiemy. Podobnie, jak Indianom w Ameryce, można było pozwolić żyć po swojemu.

Taborów nie pamiętamy

 Za to nasze babcie pamiętały, ale nie żyją. Pamiętały i wiele razy opowiadały o Cyganach z obawą, ze strachem. Jest nagonka na białych, że strasznie skrzywdzili Cyganów, ale dlaczego kobiety na wsiach i ich mężowie, bali się Cyganów? Wyssali sobie z palca ten strach? Wina nigdy nie jest tylko po jednej stronie. A ludzie są ludzie, różni są, dobrzy i źli, dotyczy to tak białych, jak i innych nacji.

Papusza to przede wszystkim kobieta nieszczęśliwa

W końcówce książki za zło, które ją spotkało obarcza winą umiejętność pisania. Bo to przez wiersze Cyganie ją odrzucili. Nie należała już nigdzie. Ani do Cyganów ani do białych. Musiała osiąść na jednym miejscu, nie jeździła już taborem, tęskniła za lasem i śpiewem przy ognisku.

 Mamy mieszane uczucia

 Co do tego czy Fickowski dobrze zrobił, że ją odkrył i wyciągnął spośród swoich.  Czy ona na pewno tego chciała? Na pewno nie chciała takiego życia. Można sobie wyobrażać, co czuła kobieta odcięta od korzeni, potępiona przez tych, których znała i rozumiała. Z punktu widzenia zwykłego człowieka, co mogła czuć istota odrzucona, istota bez swojego miejsca, bez poczucia bezpieczeństwa?

Tylko rozpacz

Ludzie, którzy wychowali się na wsi często nie potrafią cieszyć się miejskim życiem. Ta wieś, mokra trawa, las w pobliżu, niebo nisko nad głową i oślepiające słońce, zapach jesiennego poranka, gęste powietrze tuż przed burzą, trele ptaków o świcie i pianie koguta; jest im potrzebne by mogli funkcjonować. W mieście się duszą, w mieście mają poczucie, że coś krępuje im ramiona, obcina skrzydła, nie powala się wzbić pod niebo.

Samemu wydrapać sobie oczy

 To historia zranionego człowieka, osoby, której pamięć tonęła we krwi bo widziała okrucieństwo wojny. Takich relacji jest więcej, wojna nikogo nie oszczędzała, a ci, co ją przeżyli popełniali samobójstwa, bo nie umieli zapomnieć obrazów, którymi nasiąknęli podczas tych strasznych dni. I tak traktujemy ten reportaż, jako historię rozpaczy, tęsknoty, żalu, zawiedzionej miłości, utraty stabilności, jako głos wyalienowanej wrażliwości. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *