„Namalować wiatr”

                Tytułowy zestaw słów zaczerpnęliśmy z tomu poezji Anny Frajlich „Aby wiatr namalować”.

            Namalować wiatr, to tak jak usłyszeć ciszę, połknąć kamień, polizać chmury. Wiatru nie widać, ale skutki jego działania już tak. Możemy obserwować wichurę, sztorm, trąbę powietrzną, ale samego wiatru nie złapiemy w dłonie, nie da się go zamknąć w klatce.

            Czym jest literatura dla ludzi?

            Odpowiadając na to pytanie, można mówić tylko za siebie, bo dla każdego pewnie jest czymś innym. Ludzie sięgają po książki z różnych powodów, choć wielu powody ma pewnie podobne.

            Jeżeli chodzi o nas, to prawie wcale nie czytamy literatury współczesnej. Cofnęliśmy się do dwudziestolecia, pozytywizmu, a nawet romantyzmu, żeby czytając coś przeżywać. Szukamy w literaturze nie tylko rozrywki, pragniemy odnaleźć w niej chociaż strzępki mądrości, inteligencji, fascynują nas opisy ówczesnego życia, sposoby narracji, tematy, które poruszano. Ludzie z przeszłości byli lepiej wykształceni, bardziej oczytani, ich umysły nawykłe były do myślenia, stąd ich wypowiedzi są dla nas ciekawsze. Trudno powiedzieć czemu tak było, może mieli mniej rozrywek, może więcej musieli ruszać głową?

            We współczesnych tekstach prozatorskich można zaobserwować (jak to nazwać)…może utratę wiary w wyobraźnię? Powieści są ukrytymi autobiografiami, powieściami z kluczami. Tymczasem esencją literatury pięknej jest wyobraźnia pisarza, to, co potrafi wymyślić, a nie opisy prawdziwych zdarzenia. Opisywaniem faktów zajmują się (dobrze lub nieudolnie) dziennikarze. Piękno czytania, bowiem polega na słuchaniu głosu autora i pod jego dyktando stwarzaniu światów we własnej głowie.

            Poprzez rozwój technologii i powstawanie e-książek zmienia się także i ich treść, staje się nowoczesna, przystosowana do współczesnych czasów, można by rzec, być może czasy takich treści oczekują, a nasze oczekiwania są w mniejszości, ale dla nas literatura to przede wszystkim  książki nie pliki, nie czytniki. To książki z literami na papierowych kartkach, które przewraca się oślinionym palcem a nie kursorem.

            Literatura ta zaś mieści się w rzędach ciasno poustawianych zakurzonych egzemplarzy, umieszczonych na długich drewnianych regałach, tracących swe kontury w ciemnych, słabo oświetlonych pomieszczeniach. Z książką połączony jest pewien rodzaj magii, niezwykłości, to jak w dzieciństwie przekroczenie progu baśni. To nie tylko treść i ilustracje, to stary bibliotekarz, który zna tajemnicę ukrytych za regałami drzwi. To zapach wilgoci i kurzu, to stare obwoluty i skórzane okładki, to cudze notatki na brzegach pożółkłych kartek, to to wszystko, co wpływa na wyobraźnię. To, jak malowanie wiatru.

              Bądźcie z nami!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *