„więc nie można już bardziej…”

            Kalipso, nimfa z mitologii greckiej. Córka tytana Atlasa, zamieszkująca samotną wyspę. Chętnie przywoływana w literaturze i filmie.

Przytrafiła się nam dzisiaj dziwna rzecz.

            Przeglądaliśmy stare zdjęcia książek. Nieobrobione, bo wówczas wydały się  nieinteresujące. I trafiliśmy na fotkę tekstu. Dziwne, że nie zrobił na nas wcześniej wrażenia, ale to jak z winem, jednego wieczoru smakuje, innego nie sposób wypić choćby łyk. Głos należy do Karola Maliszewskiego,[1] a fragment wiersza jest autorstwa Adama Widemanna z tomiku „Kalipso” z 2004 roku.

            (…) Więc nie można już bardziej żyć? Nawet kiedy jesteśmy sami,

            odwołujemy się do metafory serca.

            Wyobraź sobie sytuację, w której

            nie przychodzi ci na myśl żadna inna sytuacja.

            Maliszewski także zwraca uwagę na to pytanie/stwierdzenie więc nie można już bardziej żyć?  Niezwykłe. Dotknęły nas te słowa. Co za majstersztyk. Mistrzowska umiejętność ustawienia zwykłych słów (bardzo prostych) w odpowiedniej kolejności i wychodzi zdanie, które zapamiętujemy na zawsze. Bardziej żyć – bardziej czyli jak? Kalipso żyła „najbardziej” kochając Odyseusza, potem kiedy ją opuścił wiedziała już, że nic ją więcej nie uniesie. Że wszystko, co czuła już jest za nią, że nic więcej wspaniałego jej nie spotka.

            Jednak to zdanie celuje nie tylko w porzucone kochanki, te są raczej tłem, by łatwiej było się wczuć w samotność, w zimno, które czuje się stojąc na skarpie, a pod nami huczący wir morza.

 Kiedy tak stwierdzimy, naprawdę nie zrobimy już ani jednego kroku w przód. Nigdy nie jesteśmy gotowi na ciosy, na wstrząsy, na drobne nawet zmiany. Przychodzą nagle, mimo że czasem je przeczuwamy, ale nie wierzymy, przychodzą i zastają nas w podomce, z brudnymi nogami, z palcami rozcapierzonymi rozpaczą, bezsilnością, zdumieniem. Otwieramy usta i nie potrafimy nawet zakrzyknąć. Możemy się tylko dziwić. Więc nie można żyć bardziej?

Można! Powtórzymy za Karolem  Maliszewskim: Ratuj, co się da, i po prostu kochaj siebie. Siebie Odysa. Siebie Kalipso.[2] Dobrego dnia! Bądźcie z nami!

[1] Karol Maliszewski „Rozproszone głosy. Notatki krytyka”, Prószyński i S-ka, Warszawa 2006.

[2] Tamże s.205.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *